Któregoś dnia w październiku brat Cherubin i brat Czesław powiedzieli nam że mamy pionierskie zadanie, mianowicie mamy pojechać samochodem, już nowszym, na miodową do Księdza Prymasa Wyszyńskiego. Zabraliśmy ze sobą grabie, piły i nożyce do cięcia bo trzeba było wykarczować niepotrzebne drzewa i krzaki w parku prymasowskim. Kiedy zajechaliśmy na miejsce przywitał nas Prymas Wyszyński a potem zabraliśmy się dziarsko do pracy. Po 4 godzinach park był uporządkowany.
Wtedy nagle wyszedł na taras prymas i mówi - dobrze to zapamiętałem – „dzieci chodźcie na kolację!” Jaka kolacja… No właśnie i kto ją robi… Sam Wyszyński. Poszliśmy umyć ręce, przychodzimy a prymas osobiście smaży na ogromnej patelni jajecznicę z boczkiem. Zaprosił nas do stołu. Wszystko było bardzo smaczne, pytał nas o zdrowie Ile lat jesteśmy w zakonie, wszystko to robił z serdecznością, tak jak ojciec do swoich dzieci. Potem na odjazd dostaliśmy po dużej bombonierce. Dlaczego to piszę? Jaka ogromna pokora, jaka serdeczna miłość do nas, po prostu to mnie dużo nauczyło jakim powinienem być zakonnikiem.To tyle o tym zdarzeniu. Tutaj chciałbym jeszcze wspomnieć o ś. p. bracie Stanisławie Jędrzejczaku, którego obserwowałem będąc druhem OSP Niepokalanów. Br. Stanisław był człowiekiem z charakterem, od 1941 roku udzielał się w ochotniczej straży pożarnej w Niepokalanowie. Na początku był zwykłym druhem, później pełnił funkcje coraz to bardziej odpowiedzialne. Był sekretarzem, naczelnikiem i w końcu prezesem OSP Niepokalanów. To stanowisko pełnił 22 lata, był również członkiem gminnego i powiatowego Zarządu Ochotniczych Straży Pożarnych. Za działalność w pożarnictwie otrzymał wiele wyróżnień i odznaczeń, między innymi Krzyż Zasługi przyznany mu przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Aleksandra Kwaśniewskiego w 1997 roku. Był to człowiek dobrego serca, gotowy zawsze do pomocy, był taki serdeczny a zarazem dowcipny i kochający współbraci. Odpoczywaj w pokoju bracie druhu Stanisławie!
brat Janusz Panasewicz, druh straży pożarnej w Niepokalanowie