3 sierpnia 1969 r. odprawiała się Msza Święta w kościele, w której wszyscy braliśmy udział. Dochodziła godzina 11:28 gdy zostaliśmy powiadomieni że jest pożar w Sochaczewie. Szybko wyszliśmy z kościoła i udaliśmy się do remizy. Naczelnik powiadomił nas: „pali się pawilon handlowy!”, więc wyjechaliśmy. Po przybyciu na miejsce pożaru sytuacja została opanowana. Wobec tego Komendant Powiatowy kpt. Bieńczyk Ferdynand pozwolił żebyśmy wrócili do remizy. Wyruszyliśmy w drogę powrotną i w miejscowości Chrzczany zauważyliśmy że dym unosi się ze stodoły, gospodarstwa położonego obok drogi. Wówczas zatrzymaliśmy nasz samochód, po czym wjechaliśmy na podwórko i rozwinęliśmy węże. „Woda naprzód!”, w tym czasie z domu mieszkalnego wyszedł gospodarz zaskoczony tym co się dzieje… Pożar wybuch kiedy gospodarz i rodzina po obiedzie zrobili sobie drzemkę. Był to najszybszy dojazd do pożaru w jakim kiedykolwiek uczestniczyliśmy. To był ten szczególny przypadek. Poszkodowanym był J. Charamiński.
brat Czesław Józef Ocetek